piątek, 17 czerwca 2011

W jak Warsow

warszawa...
mam tylko 2 foty naszej stolicy i sporo fot: londynu, amsterdamu, paryża, jeszcze więcej pragi, nawet budapeszt potraktowalam z nalezytym szacunkiem...
jakos tak się zlozylo, ze odwiedziłam warszawe parokrotnie ale ani fot ani dokladnego zwiedzania za soba to nie pociagnelo...
moze wstyd, a moze to dlatego, ze wydaje mi sie, ze zdaze, ze jeszcze czas, ze bedzie okazja, a moze tez dlatego, ze jakos warszawa nie przyciaga mnie jakos bardzo...
foty - robione zima 2011r., przy zamarzajacym nosie i stopach, minusowej - sporo ponizej 10 stopni temperaturze...

wtorek, 14 czerwca 2011

W jak Wakacje

po 10 dniach pieknej i slonecznej pogody na istrii, wenecja przywitała mnie przyjemnym chlodkiem i strajkiem. nie ma to jak znalezc sie tuz przed tym cudownym miejscem i otrzymac informacje, ze wlasnie tego dnia nie kursuja autobusy i tramwaje wodne bo jest strajk. jakiez bylo zdziwienie, kiedy okazalo sie ze najwiekszy publiczny parking mieszczacy na paru pietrach ponad 3 tys. miejsc jest w pelni zajety. o wenecji slyszlalam rozne rzeczy: ze piekna, ze smierdzaca i brudna, ze tlumy turystow i zlodziei... znalazlam tez jedna osobe, ktora wrocila zawiedziona i ktora wenecja nie rzucila na kolana.
dla mnie wenecja jest piekna, skrywajaca swoje uroki w waskich uliczkach prowadzacych cie zawsze w inne miejsce...
pachniala perfumami, zapachami roznorodnego jedzenia, ktore kusilo zmeczonych japonczykow przepychajacych sie pomiedzy innymi ludzmi. to byl chyba jedyny zauwazalny minus.
wenecja pokazala mi swoje wloskie oblicze nie tylko piekna architektura, wspanialymi miesistymi i wyrazistymi smakami lodow i aromatem przepysznej kawy, pokazala mi takze klase wloszek. prostote i styl w 100%.
c.d.n.

piątek, 10 czerwca 2011

...

motorówki, lodzie, tramwaje wodne, gondole, mozna tam znalezc wszystko co plywa...



wenecji ciag dalszy i będzie ich pewnie jeszcze parę...

pachnąca wenecja




wenecja byla od zawsze takim miejscem nierealnym... wielu bylo, wiekszosc wracalo zakochanych lub co najmniej zauroczonych, ale mnie wydawala sie zawsze taka odlegla.
nie wierzylam, ze ja zobacze. cos - jakis glos wewnetrzny mowil mi, ze nie!
moze, to juz jakies paranoje... w kazdym razie bylam, zakochalam sie, nic mnie nie rozczarowalo i oczywiscie chcialabym tam wrocic.
wenecja byla tez okazja do wyjecia holgi i odkurzenia practicy, o ktorej juz prawie zapomnialam, ze istnieje. dzieki niej powstalo wiele nieostrosci o smaku wloskiego wina i zapachu sera.
odebralam na razie 1 rolke w kolorze fuji i jestem zadowolona. wiekszosc fot nieostrych ale na szczescie sa perelki z blekitnego szkla murano...
zamieszcze najpierw foty, a w nastepnym poscie napisze co mysle o wenecji...