środa, 12 września 2012

sens

jaki ma sens blogowanie...
czym miało być...
czymś w rodzaju wirtualnego pamiętnika, na którego strony przelewam - ubrane w bardziej lub mniej zgrabne słowa - osobiste przemyślenia, odczucia czy uwagi...
jeśli tak, to może powinnam zamknąć go na kluczyk i udostępniać tylko osobom, które lubię, szanuję i którym ufam...
po co narażać się na opinię lub  krytykę osób, które nie spełniają powyższych... albo co gorsza na jakieś donosicielstwo...a może z drugiej strony powinno się do tej krytyki lub ewentualnego szkodliwego działania mieć dystans i być ponad...
nie zastanawiałam się nigdy nad tym, aż pewnego dnia na FB jeden ze znajomych napisał innemu, żeby uważał bo jego pracodawca może przeczytać co napisał i zaczną się problemy...
i wtedy zaczęło się kotłowanie w mojej głowie...
bo co powie albo pomyśli mój syn, jeśli....
bo co powie mój "mąż" nawet jeśli  formalnie "mężem" mym nie jest i nigdy nie będzie...
bo co powie koleżanka siedząca obok w pracy...
albo kolega...
albo mama, kuzynka, teściowa...
szef... szefowa... król...królowa... bóg
jeśli istnieje...
no właśnie...

dobranoc





2 komentarze:

  1. A niech sobie mysla co chca:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. miewam czasem podobne dylematy
    to bywa trudne , ale postanowiłam "olewać" co powiedza inni..
    pogadaja i przestaną

    a ja nadal robie swoje

    OdpowiedzUsuń