piątek, 10 czerwca 2011

pachnąca wenecja




wenecja byla od zawsze takim miejscem nierealnym... wielu bylo, wiekszosc wracalo zakochanych lub co najmniej zauroczonych, ale mnie wydawala sie zawsze taka odlegla.
nie wierzylam, ze ja zobacze. cos - jakis glos wewnetrzny mowil mi, ze nie!
moze, to juz jakies paranoje... w kazdym razie bylam, zakochalam sie, nic mnie nie rozczarowalo i oczywiscie chcialabym tam wrocic.
wenecja byla tez okazja do wyjecia holgi i odkurzenia practicy, o ktorej juz prawie zapomnialam, ze istnieje. dzieki niej powstalo wiele nieostrosci o smaku wloskiego wina i zapachu sera.
odebralam na razie 1 rolke w kolorze fuji i jestem zadowolona. wiekszosc fot nieostrych ale na szczescie sa perelki z blekitnego szkla murano...
zamieszcze najpierw foty, a w nastepnym poscie napisze co mysle o wenecji...

2 komentarze: