środa, 10 lutego 2010

XX kontra XY

czyżby za wszystkie nieprzespane noce, za wszystkie mokre, podkrążone oczy, za wszystkie złe szybko wypowiedziane słowa, za wszystkie ciche sekundy, minuty, godziny, dni...
czyżby za wszystkie nieporozumienia, kłótnie i różnice między kobietą i mężczyzną winić nieszczęsny chromosom Y?
właściwie nigdy nie podchodziłam do tego problemu z punktu widzenia biologii i chemii, wydawało mi się to takie nieromantyczne, pozbawione uczuć i emocji, które moim zdaniem od zawsze były nierozerwalnie związanie z miłością...
zwrócił na to moją uwagę JL Wiśniewski - po raz pierwszy, wiele lat temu, kiedy ktoś powiedział mi o Samotności w sieci... ( o tym napiszę w oddzielnym poście)
wczoraj w moje ręce trafiły rozmowy nocne (e-maile) Wiśniewskiego z Domagalik, którą bardzo lubię...
Boże ile tam smutku i samotności...
i wszystkiemu winna jest chemia i te nieszczęsne chromosomy a właściwie to, że mężczyźni wyposażeni zostali w tego nieboraka Y, stąpającego kulawo na jednej nóżce..
to niby on jest winny całemu temu rozgardiaszowi emocjonalnemu...
Wiśniewski i Domagalik prześcigają się w podawaniu nam danych statystycznych, wyników badań, sondaży...
ja jednak nie chcę tych danych zapamiętywać, chce, żeby (parafrazując) wleciały mi jednym okiem, a drugim szybko wyleciały...
przytaczane przez nich statystyki, wyniki badań są tak przerażająco smutne, że nic tylko się załamać...
nie mam ich przy sobie.. więc napisze innym razem..
ale nie przywiązujcie się do nich, nie zastanawiajcie się co dalej w waszym związku, skoro jesteście już ze sobą dłużej niż 4,5 roku, a badania mówią, że po tym okresie miłości już nie ma..
że co szczęśliwsi zostają przyjaciółmi a cała reszta...
ja mówię NIE tym wszystkim wywodom o chemii miłości, o czasie w którym natura i biologia nakazuje mi przestać kochać lub przestać być kochaną...
miłego dnia... w miłości i przyjaźni..
(blue)
p.s
niech ta zima się już skończy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz